Autor 07:32 Polecane, Vox populi 2 komentarze

Czy będziemy coś promować?

Cyklopara wyśmiewa niektóre wpisy nachalnie promujące produkty, a sami to robią. Czy to para rowerowych hipokrytów? O co w tym chodzi?

Cyklopara naśmiewa się z niektórych prywatnych profili na Instagramie, które promują jakieś produkty w zamian za kolejne darmowe ich dostawy bądź wysokie rabaty. Czy w takim razie na naszym blogu nie będzie żadnego promowania czy reklamowania? Jeżeli wpis o zdrowej współpracy z BIKE ROOM do Was nie przemówił i nadal sądzicie, że ja i Monika jesteśmy hipokrytami, to ten artykuł jest dla Was.

Nie widzimy nic złego w promowaniu danego produktu czy marki, kiedy jesteśmy do niej przekonani, korzystamy na co dzień i szczerze polecilibyśmy je bliskim znajomym. Nic nas przecież nie kosztuje oznaczenie na relacji czy artykule, a nawet podane linka do konkretnego produktu. To, co odróżni nas w świecie social mediów (mam tutaj na myśli inne rowerowe profile na Instagramie czy blogi rowerowe) to zdroworozsądkowe podejście do tego tematu.

Według Cyklopary nie ma też nic złego w sytuacji, kiedy podobają nam się produkty bądź usługi danej marki, polecamy je bezinteresownie swoim znajomym czy czytelnikom. Dopiero wtedy (po pewnym czasie) zaczynamy współpracę. Błąd polega na tym, że większość osób postępuje na odwrót – czyli najpierw współpraca i potocznie mówiąc darmocha, a potem zachwalanie i regularne użytkowanie. Coś tutaj ciśnie nam się na usta, ale sobie darujemy.

Kryptoreklama w dzisiejszej dobie Internetu nie zdaje egzaminu, a nawet działa w drugą stronę

Czym się wyróżniamy

Nie będziemy powielać tego co pisaliśmy w artykule o współpracy ze sklepem rowerowym BIKE ROOM. Co tak na prawdę i jaką strategię przyjęliśmy – ja i Monika – aby coś zmienić, być szczerym i uczciwym wobec czytelników naszego bloga bądź obserwujących nasz profil na Instagramie. A co najważniejsze, aby nie być w Waszych oczach hipokrytami…

Strategia jest bardzo prosta, aczkolwiek jesteśmy tego świadomi, że niektóre marki będą nas omijały szerokim łukiem – ich strata.

Wszystkie produkty, które otrzymamy od danej marki za darmo, i będziemy musieli się o nich wypowiadać w samych superlatywach lub wklejać gotowy tekst, to artykuły te będą oznaczane zarówno na blogu, jak i na profilu na Instagramie jako:
SPONSOROWANE

Dotyczy to także gotowych wpisów reklamowych produktów.

Proste? Wydaje nam się że prościej już się nie da. W promowaniu i oznaczaniu marki nie ma nic złego, kiedy z jej produktów korzystamy i dzięki temu nie musimy co chwilę odpowiadać na prywatne wiadomości w stylu: „W jakiej koszulce jeździsz?„, „Co to za lampka?„, itd. Według nas nie można się wypowiedzieć obiektywnie o czymkolwiek, kiedy nie wydało się na to własnych pieniędzy. W większości przypadków pierwsza nasza reakcja jest następująca: „O, jakie fajne! Będę chwalił(a) to dostanę więcej!„. Z wyjątkiem tych, na które nie szkoda byłoby nam własnych pieniędzy lub zechcemy sami zakupić po ukończeniu testów – i nic nie „żebrać”.

My dobrzy, oni źli

W świecie rowerowych social mediów jest kilku blogerów, którzy mają bardzo podobne podejście do promowania. Niektórzy przed podjęciem współpracy zastrzegają sobie wyrażenie własnej opinii (tak, są takie marki, które są pewne siebie). Kiedy otrzymują za darmo produkty, to po ich uprzednim przetestowaniu i recenzji oddają je swoim widzom czy czytelnikom w formie tzw. giveaway czy konkursów. Bardzo to sobie chwalimy, bo w ten sposób kształtują swoją wiarygodność.

Nie wszyscy są według nas źli, aczkolwiek kilka profili na Instagramie popsuło swoją renomę przez nachalność i brak umiaru w promowaniu.

Pociąg na darmochę!

Wyrzekamy się promowania produktów i marek w ogóle nie związanych ze światem kolarstwa. Nie ma nic gorszego jak jednorazowe wpisy zachwalające cokolwiek na profilach – w naszym przypadku – stricte kolarskich. Chyba jesteście na tyle inteligentni, że od razu domyślicie się o co kaman. Prawda? Nie musimy Wam tego tłumaczyć.

Każdy z nas chciałby zaoszczędzić trochę pieniędzy i zmniejszyć regularne wydatki na swoje pasje. Nie traktujmy swoich obserwujących i czytelników naszych rowerowych blogów jak ciemnogrodu. Szanujmy się i budujmy w ten sposób swoją wiarygodność w social mediach.

Kto się odważy?

Razem z Moniką jesteśmy ciekawi, czy ktoś inny – tak jak to zrobił sklep rowerowy BIKE ROOM – podejmie się tego typu współpracy? Jesteście pewni jakości swoich produktów? Nie boicie się konstruktywnej krytyki czy wytknięcia wad? Cyklopara przetestuje je jak mało kto. W miarę oczywiście naszych możliwości, bo nie jesteśmy ekspertami. Za takich nigdy się nie uważaliśmy i nigdy nie będziemy uważać. Jeździmy rekreacyjnie i z tej perspektywy będziemy tworzyć swoje artykuły. Na blogu, na którym będą panowały twarde reguły, których nikt nie zdoła złamać.

Pozdrowelove!

(Visited 170 times, 1 visits today)
Close