Autor 07:00 Recenzje 4 komentarze

Smar SQUIRT czyni cuda

Krótka recenzja najlepszego rowerowego smaru do łańcucha jaki do tej pory mieliśmy. Czysty napęd, trwałość i wysoka kultura pracy.

Na pewno słyszeliście o różnorakich smarach do łańcucha na bazie wosku, prawda? My również! Jak dotąd żadne się nie sprawdziły w naszym przypadku. Wyjątkiem okazał się smar Squirt LLDL SQ06 , po którego użyciu całkowicie zrezygnowaliśmy z popularnych w świecie kolarstwa oliwek do łańcucha. W tym artykule postaramy się Was przekonać chociażby do jego wypróbowania, jeżeli nie chcecie już więcej ubabranego napędu.

O smarze tym usłyszeliśmy od znajomego. Twierdził, że polecił mu zaprawiony w bojach kolarz i od tamtej chwili wręcz gardzi zwykłymi oliwkami do łańcucha. Dopytaliśmy o nazwę, zamówiliśmy bezpośrednio przez stronę producenta i zaczęliśmy korzystać.

W momencie powstawania tego artykułu, Piotrek korzysta z tego smaru już prawie 2 lata.

Coś niesamowitego! Nie ma żadnego porównania z produktami takich producentów jak Shimano, Finish Line, Muc-off czy Zefal. Według nas szkoda wydawać na nie pieniędzy. Tak, wiemy że wielu z czytających ten wpis właśnie korzysta z tych smarów (najbardziej popularnym jest Shimano i Finish Line) i będą bronić swoich racji. To normalne. My będziemy bronić naszych!

Czym się tak zachwycamy

We wstępie tej sekcji musimy zaznaczyć, że nieprawidłowa aplikacja tego specyfiku może przyczynić się wręcz do jego znienawidzenia. Było tak w wielu przypadkach, w którym pisano do nas poprzez prywatne wiadomości na Messengerze. Po kilku instrukcjach (zgodnych z tym, co zaleca producent smaru Squirt) osoby te zmieniły swoje zdanie o tym smarze o 180 stopni.

Czym się tak zachwycamy? Spróbujemy jakoś to Wam opisać – wiadomo, najlepiej kupić i przekonać się na własnej skórze. Albo na własnym łańcuchu, tak chyba lepiej brzmi. Poczuliśmy różnicę już po pierwszym prawidłowo przeprowadzonym procesie aplikacji smaru. Napęd nagle zaczął dużo ciszej działać, a po powrocie do domu napęd nie był w ogóle brudny. Jadąc słyszymy jedynie dźwięk naszych opon.

Zwykłe oliwki też nakładaliśmy bardzo dokładnie. Ogniwo po ogniwie. Potem wycieraliśmy szmatką, a i tak spomiędzy ogniw smar wylatywał na kasetę i blaty korby

Smar Squirt zostaje tylko i wyłącznie pomiędzy ogniwami – i to na dobre (całkowicie suchy zewnątrz). Nic się nie przykleja do łańcucha, a woda nie dostaje się pomiędzy ogniwa. Jeździliśmy kilkukrotnie także w kiepskich warunkach pogodowych, deszcz i błoto. Po jeździe wystarczyło przetrzeć z wierzchu cały łańcuch i rower był gotowy na następną trasę.

Specyfik ten najdłużej był testowany przez Piotrka na jego gravelu i szosówce. Podczas zgrupowania Cycling Chief TRIBE w Bieszczadach, kiedy to pożyczył od znajomego rower górski, to także miał nasmarowany łańcuch tym specyfikiem. Jeżeli oglądaliście filmy ze zgrupowania na naszym kanale Blog Cyklopara, to wiecie jakie tam panowały warunki – przede wszystkim drugiego dnia. Rower był później wykąpany, a łańcuch przetarty szmatką. Kolejne smarowanie było zbędne. Tak więc według nas smar Squirt nadaje się zarówno do spokojnej jazdy szosowej, jak i do tej bardziej hardcorowej w terenie.

Aplikacja smaru Squirt

To najważniejsza sekcja dla Was, jeżeli chcecie wypróbować ten smar. Wiele osób się zraża, bo nieprawidłowo go zaaplikują i później wypisują głupoty w Internecie. Jak to zrobić dobrze? Opisaliśmy wszystko w kolejnych punktach. Najlepszy efekt osiągniecie na nowym dobrze odtłuszczonym łańcuchu (chociażby metodą szejkowania). Jeżeli Was łańcuch będzie już trochę rozciągnięty, to nie osiągniecie takiego efektu:

  1. Dokładnie odtłuśćcie łańcuch, kasetę i blaty korby.
  2. Wycierajcie je szmatką do momentu, aż będą idealnie czyste. Idealnie, czyli po przetarciu ich np. białą chusteczką higieniczną będzie ona nadal biała. To istotne!
  3. Nałóżcie pierwszą warstwę smaru Squirt. Jak? Kręcąc korbą do tyłu i nakładając smar po wewnętrznej stronie łańcucha. Nie nakładajcie go na poszczególne ogniwa, lecz polewajcie cały łańcuch smarem. Pamiętajcie, aby ustawić tylne przełożenie na najcięższe (najmniejsza zębatka). Przód ustawcie na największą zębatkę (blat). Dlaczego największą? Doczytacie pod instrukcją.
  4. Po nałożeniu pierwszej warstwy, kręćcie korbą jeszcze przez około minutę.
  5. Zostawcie na około 30-40 minut do pełnego wyparowania wody.
  6. Nałóżcie drugą warstwę smaru, tym razem w mniejszych ilościach. Kręćcie korbą przez około minutę.
  7. Zostawcie (zalecenie Cyklopary) na 5-6 godzin.
  8. Delikatnie zbierzcie nadmiar wosku (już wosku, bo woda wyparowała) z łańcucha. Następnie zmieńcie przełożenie na inne, zarówno przód, jak i tył, i zbierzcie nadmiar z kasety i korby.
  9. Jedźcie na pierwszą trasę, na razie w dobrych suchych warunkach.
  10. Przetrzyjcie dokładnie łańcuch, kasetę i korbę. Idealnie do sucha. Smar ma zostać tylko pomiędzy ogniwami. Wszystko (nadmiar), co miało wypaść to już wypadło na trasie.
  11. Brawo!

Proste? Staraliśmy się opisać dokładnie krok po kroku, tak jak my postępowaliśmy. Chcielibyśmy się jeszcze odnieść do punktu trzeciego. Dlaczego preferujemy zmienić na najwyższą zębatkę na korbie? Dość oczywiste. Do tego blatu mamy dużo łatwiejszy dostęp i kiedy przystępujemy do czyszczenia napędu z nadmiaru wosku, to możemy zrobić to bardzo dokładnie.

Kolejne aplikacje

Jeżeli łańcuch będzie wymagał dosmarowania, to będziecie to słyszeć. Łańcuch może zacząć piszczeć i ogólnie głośniej pracować. Jak często to robić i w jaki sposób? Jeśli chodzi o częstotliwość, to wszystko zależy oczywiście od częstotliwości Waszych wypadów na rower, dystansu i typu terenu. W naszym przypadku wystarcza jedna dodatkowa aplikacja smaru miesięcznie. Wystarczy, że przetrzecie dokładnie cały napęd szmatką i powtórzycie proces od punktu siódmego z tym wyjątkiem, że po pozostawieniu na 5-6 godzin już od razu wycieracie dokładnie cały napęd (już przed kolejną jazdą).

Nieprawidłowa aplikacja

Jakie najczęściej dopływały do nas informacje, że coś jest nie tak i że ten smar do niczego się nie nadaje? Nieprawidłowa aplikacja może poskutkować na przykład wypadaniem z łańcucha – mówiąc kolokwialnie – czarnych glutów. Przyczyną najczęściej okazywało się niedokładny proces czyszczenia łańcucha oraz nieusuwania nadmiaru wosku. Jeden przypadek był związany z rozciągniętym łańcuchem, gdzie już po drugiej trasie pomiędzy ogniwami nie zostawało praktycznie nic.

Podsumowanie

To jak będzie? Dacie się namówić? Wypróbujecie smar Squirt? My nie zamienimy tego smaru na nic innego. Mamy czyściutkie napędy, nie boimy się żadnych warunków. Idąc po rower wiemy, że jest on dobrze przygotowany na kolejną rowerową wyprawę, a napęd nie będzie nas irytował na trasie. Nie ma nic gorszego od dźwięku chrobotania łańcucha – chyba każdy z Was wie o czym mówię.

Łapcie jeszcze link do oficjalnej polskiej strony: Squirt.

Polecamy! Pozdrowelove! ❤️

(Visited 10 863 times, 1 visits today)
Close