Autor 09:59 Opowieści, Rowerowe Klauny 2 komentarze

Rowerowe klauny #2

Grażyna nagle zjeżdżająca z chodnika na ulicę oraz rowerzysta, który toczy się na rowerze miejskim po ulicy mimo wyznaczonej ścieżki rowerowej

Nadszedł czas, aby napisać kolejny artykuł z nowej serii na naszym blogu, czyli Rowerowe klauny. Jeżeli nie widzieliście poprzedniego to przypominamy, iż jest to pewnego rodzaju zbiór nieprzemyślanych, cwaniackich i niebezpiecznych zachowań zarówno ze strony rowerzystów, jak i kolarzy. Tak, my w bardzo prosty sposób odróżniamy te dwie grupy cyklistów.

Od momentu powstania tej serii, mieliśmy do czynienia przede wszystkim z głupimi zachowaniami rowerzystów, a nie kolarzy – różnie z tym bywa. Opisujemy Wam dwa, z których jedno niemalże spowodowałoby niemiłe zbliżenie z asfaltem przez Piotrka – gdyby nie jego czujność i refleks…

Grażyna na rowerze miejskim

Jeżdżąc na rowerze szosowym trzeba mieć oczy dookoła głowy. Prędkości – najczęściej – są dużo wyższe niż na zwykłych rowerach crossowych czy górskich. Znacząco zmniejsza czas na nieprzewidzianą sytuację na drodze. O rowerach miejskich nawet nie wspominamy. Do rzeczy. Pewnego razu wracaliśmy z trasy jadąc ulicą i z daleka zauważyliśmy, że po chodniku jadą dwie osoby na rowerach miejskich. Jechaliśmy z prędkością około 30-32 km/h. Kiedy byliśmy już blisko „niedzielnych rowerzystów”, w ogóle nie patrząc czy coś nadjeżdża ostro zjechali sobie z chodnika na ulicę.

Ja jechałem za Moniką, by zgrać się z jej tempem. Monika przejechała bez szwanku, natomiast ja musiałem ostro skręcić w lewo prawie że na środek ulicy. Zaraz po tym manewrze usłyszałem tego typu uwagi:

Jak jeżdżą Ci kretyni! Nie patrzą na nic! Mogłam się przewrócić k**wa…

Rowerzystka

Mądrze i kulturalnie, prawda? Miałem się zatrzymać i ją umoralnić, lecz jak słuchałem tego to za chwilę krzyczał na nią jej facet – chyba, tak mi się wydawało – i zwracał jej uwagę. Niewiele brakowało, a sam bym ją stratował i porysował sobie swój rower, a tego bym nie popuścił. Gestem pukania się w głowę, bez żadnego epitetu pożegnałem ją i pojechaliśmy dalej. Niech się tylko cieszy, że to jechaliśmy my, a nie jakiś samochód. Nie dając żadnego znaku zjechała tak gwałtownie na jezdnię, że na manewr wyminięcia przez auto byłaby na prawdę marna szansa.

Ja będę jechał po ścieżce?

Dętka w rowerowej kieszonce się rozwija, kiedy to widzimy zwykłego rowerzystę, który celowo nie korzysta ze ścieżki rowerowej. Tak, nas też to dobija, kiedy to jest wylany nowiutki asfalt, a rowerami musimy jechać po starym chodniku przerobionym na ścieżkę rowerową. Dlaczego wspominamy tylko o zwykłym rowerzyście? Jesteśmy w stanie zrozumieć rage kolarza, który jest zmuszony do jazdy po tego typu ścieżce i wybiera ulicę. Trzeba mieć swój rozum.

Nikt nam nigdy nie wmówi, że jazda po kiepskiej nawierzchni ścieżce rowerowej, gdzie co chwile są pootwierane bramy wjazdowe do posesji i wysokie krawężniki jest dbaniem o nasze bezpieczeństwo.

Blog Cyklopara.pl

Dobra, bo znów zbaczamy z tematu… Podczas jednej z naszym ostatnich tras, tuż za Brzegiem trafiliśmy na ścieżkę rowerową przerobioną ze zwykłego chodnika. Jechaliśmy na rowerach szosowych (ja na gravelu z oponami szosowymi). Co chwilę musieliśmy mijać studzienki (tak, studzienki kanalizacyjne na chodnikach), brakującą kostkę i zmagać się z przejazdami o niebotycznie wysokich krawężnikach. Średnio jechaliśmy tamtędy 12-14 km/h.

Nagle patrzymy, po ulicy jedzie w casual’owym ubraniu rowerzysta na rowerze miejskim i kompletnie – mówiąc kolokwialnie – ma gdzieś jakiekolwiek przepisy. W dodatku tak się bujał na boki, że niekiedy znajdował się przy środku jezdni. Co nas zdziwiło? Ani jeden wyprzedzający go kierowca nie zatrąbił i nie zwrócił mu uwagi. Gdyby to po ulicy jechał kolarz w stroju kolarskim, zapewne zaraz byłoby umoralnianie, a nawet kłótnia. Musimy dodać, że ta pseudo ścieżka ciągnęła się przez około 5 kilometrów, a ten rowerzysta ani razu na nią nie zjechał.

Pomysł na kolejny artykuł

Na naszym fanpage pytaliśmy Was, czy chcielibyście wspólnie z nami napisać kolejny artykuł z tej serii. Pojawiły się same polubienia bez żadnego komentarza, więc nie wiemy czy jesteście zainteresowani czy nie. Opisywalibyście „chore” zachowania kolarzy czy rowerzystów z całej Polski, z którymi mieliście do czynienia podczas Waszych rowerowych przygód.

Możecie zgłaszać się tutaj bądź w formie komentarza na naszym fanpage Cyklopara. Autor każdej historii zostanie przez nas wyróżniony. Jeżeli macie profil na Instagramie, to również go tutaj zamieścimy. Czekamy na Was.

Pozdrowelove ❤️

(Visited 373 times, 1 visits today)
Close