Autor 07:00 Vox populi 10 komentarzy

Cycki i pupy w rowerowych social mediach

Jak niektóre damskie rowerowe profile zwiększają swoje „zasięgi” poprzez regularne publikowanie wyzywających lub nagich zdjęć.

Na samym wstępie chcemy zaznaczyć, że nie odnosimy się i nigdy nie będziemy odnosić do konkretnych profili. Nie robimy nikomu reklamy ani antyreklamy. Wyrażamy jedynie własne zdanie o zachowaniach, których nie popieramy. Każdy ma przecież prawo robić to, co mu się podoba, prawda? Nie mamy zamiaru wtrącania się w czyjeś życie (jak to często jest wytykane, kiedy z czymś się nie zgadzamy). No to zagajenie mamy za sobą, więc zaczynamy pisać o cyckach.

O czym mowa

Pisząc ten artykuł, nie mamy na myśli profili na Instagramie regularnie publikujących wyzywające zdjęcia. W takim przypadku jest to dla nas akceptowalne, gdyż obserwując dany profil wiemy konkretnie czego możemy się spodziewać. Wtedy w pewien sposób wyrażamy na to swoją aprobatę.

Treść naszego artykułu skupia się na tych profilach które zaobserwowaliśmy, gdzie osoba dzieli się z obserwującymi swoją pasją do kolarstwa. Wszystko ładnie pięknie, aż tu nagle otrzymujemy powiadomienie o nowym wpisie, gdzie większość ekranu zajmuje pupa, cycki lub na zdjęciu przyjęta jest wyzywająca poza. W większości przypadków mająca tylko tyle wspólnego z kolarstwem, że kobieta ubrana jest w strój kolarski lub na zdjęciu znajduje się rower. Nadążacie?

Czy to jeszcze kolarstwo?

Dobrym przykładem jest pewien damski rowerowy profil na Instagramie, gdzie przez dłuższy czas publikowane były zwykłe zdjęcia. Na prawdę piękne, do wielu z nich wracamy od czasu do czasu. Czy to z wypraw rowerowych, imprez rowerowych czy okazjonalnych świąt, które prezentowane były w bardzo ciekawy – rowerowy, a jakże – sposób.

Pewnego rodzaju, ku zdziwieniu wielu z nas, pojawiło się zdjęcie, gdzie „rowerowa influencerka” stanęła prawie że przed samym aparatem, mając na sobie jedynie koszulkę rowerową i majtki. Mało tego, zdjęcie było skadrowane tak, że najwięcej obszaru zajmowała jej pupa, w dodatku w nienaturalny sposób wypięta. Z tego co wiemy, osoba ta nie cierpi na żadne schorzenie, więc poza była zamierzona.

Co dalej? To były czasy, że jeszcze każdy widział liczbę polubień wpisów na ścianie obserwowanych profili (teraz to wygląda nieco inaczej). W tym przypadku liczba polubień była około trzykrotnie wyższa od tych „standardowych” wpisów. Widząc reakcję osób poprzez tzw. hashtagi czy osób już obserwujących jej profil, raz w tygodniu zaczęło pojawiać się takie zdjęcie. Mało tego, influencerka zrobiła kolejny krok. Zaczęła publikować wpisy już bez żadnego opisu pod zdjęciem (bo po co, skoro chodzi tylko o jedno) w skąpej nocnej bieliźnie. W bio natomiast same slogany i hashtagi rowerowe. Serio?

Zrobię wszystko dla cyferek

Co raz częściej spotykamy podobne zachowania wśród rowerowych profili na Instagramie prowadzonych przez kobiety. Do najbardziej popularnych tricków można zaliczyć rozsuwanie zamka w koszulce rowerowej w taki sposób, aby uwidocznić swój biust. Często bez stanika, maksymalnym cofnięciu ramion do tyłu, z widocznymi przez ubranie sutkami (tak jak na miniaturce bieżącego artykułu). Wśród obserwowanych przez nas influencerek tylko dwie postępują w podobny sposób. Większość na szczęście ma swoją godność. Niekiedy przesadzają, ale nie jesteśmy regularnie bombardowani takimi wpisami, więc jest to akceptowalne.

Według nas tego typu obnażanie się w social mediach w dziedzinie ogólnie pojętego kolarstwa mija się z celem. Faktem jest to, że influencerki te szybko zyskują nowych obserwujących (najczęściej wśród facetów, a jakże), a ich wpisy wyświetlają się w tych najbardziej popularnych. Nie popieramy takiego zachowania. W pokazywaniu własnego ciała w dziedzinie związanej z kolarstwem nie ma nic złego, lecz niektóre kadry są wręcz niesmaczne. Często mają więcej wspólnego z intymnością niż z samą pasją, jaką jest jazda na rowerze. To nie cycki ani pupy są wyznacznikiem wartościowego profilu – przede wszystkim na Instagramie. Popularność można zdobyć oferując obserwującym coś więcej niż tylko swoje zgrabne ciało. Docierając przy tym do szerszego grona odbiorców, a nie jedynie napalonych nastolatków.

Puenta

Każdy z nas chciałby w jak najtańszy i najszybszy sposób zdobyć popularność w Internecie, a następnie mając już duże cyferki przy nicku na Instagramie otrzymywać ciekawe oferty od różnych producentów. Jednakże według Cyklopary nie jest to klucz do sukcesu.

Lepiej mieć mniejsze grono zaufanych odbiorców, z którymi ma się lepszy bądź gorszy kontakt, niż tłumy bezmyślnie „lajkujących” Wasze półnagie zdjęcia botów.

Pozdrowelove! ❤️

(Visited 3 164 times, 1 visits today)
Close