Kiedyś mieliśmy do czynienia z kilkoma niebezpiecznymi i chamskimi zachowaniami rowerzystów na drodze. Najczęściej byli to starsi ludzie, którzy zjeżdżając ze ścieżki rowerowej w ogóle nie patrzyli czy cokolwiek jedzie po ulicy bądź młode dziewczyny, które przy pełnej prędkości na rowerach miejskich wjeżdżają na przejście dla pieszych. Do tego trzymając smartfona w ręku… Co jednak skłoniło nas do napisania tego artykułu? Chamskie i bezmyślne zachowania kolarzy, z którymi ostatnimi czasy mieliśmy styczność.
Bogowie dróg
Mniej więcej tydzień temu, zaraz po pracy udaliśmy się w krótką trasę na szosach. Jechaliśmy na spokojnie tak mniej więcej 28km/h i w pewnej chwili zaczęło nas wymijać trzech kolarzy. Wbrew pozorom nie jechali dużo szybciej od nas. Popatrzyli się na nas i żaden z nich nie odpowiedział na nasze pozdrowienia. Mało tego, mieli daleko gdzieś, że z naprzeciwka jechały samochody, a oni wyprzedzali nas prawie że jadąc pod prąd. Samochód musiał zwolnić…
Kiedy nas wyprzedzili, to jechali potem cały czas we trzech obok siebie, zajmując cały pas. Rozmawiali ze sobą, a jeden z nich bujał się na tym rowerze jadąc już praktycznie po linii. Chwilę później wyprzedził nas samochód. Z naprzeciwka nic nie jechało, więc kierowca chciał wyprzedzić także tych trzech kolarzy. Zajęło mu to chyba ponad minutę. Dlaczego? Kolarze jechali dalej we trzech obok siebie, a na dźwięk trąbiącego samochodu, aby umożliwili manewr wyprzedzania – jechali nadal niewzruszeni. Żaden z nich nie zjechał, aż kierowca musiał skorzystać z pobocza, aby ich wyprzedzić.
Nieśmiertelny peleton
Drugą bardzo niebezpieczną sytuację widzieliśmy, kiedy wracaliśmy samochodem z rowerowej trasy na Sobótce. Jechaliśmy samochodem główną drogą, kiedy to nagle wyprzedziło nas BMW (Bóg Mi Wybrał) bo kierowca stwierdził, że jechanie zgodnie z przepisami jest tylko dla słabych. No ale nie o tym chcieliśmy opowiedzieć.
Na horyzoncie dostrzegliśmy tłum kolarzy, którzy to zbliżali się prostopadle do głównej drogi z bocznej uliczki. Nie wiemy, czy nie widzieli wariata jadącego BMW, czy doszli do wniosku, że zdążą, ale tuż przed nim zdecydowali się wymusić pierwszeństwo i całym peletonem wyjechać mu na spotkanie. Było ich tak na oko z 25. Kierowca tylko zostawił resztki swoich opon na asfalcie, a kolarze jakby nigdy nic powolutku sobie przecięli w poprzek całą krajówkę. Serio? Widząc tak pędzącego oszołoma nie lepiej było poczekać niż narażać się na spotkanie z ziemią? Kolarze, nie jesteście nieśmiertelni!
Kolarze nie są niewinni
Wiemy kto jechał na tych rowerach podczas wyprzedzania nas, bo pokazali nam się na Strava Flyby (kolarze, których mijaliśmy na trasie i którzy mają publiczny profil na Stravie). Teraz wiemy, że za nienawiść między rowerzystami a kierowcami są odpowiedzialni również kolarze, którzy to powinni świecić przykładem i pokazywać, jak powinno się jeździć.
Co z tego, że mają dużo w łydkach, jak nie mają nic w głowie.
Pozdrawiamy Was i mamy nadzieję, że odbiorcy naszego rowerowego bloga – czyli Wy kolarze – macie równie dużo w głowie, jak i w łydkach. Miejcie coś więcej pod kaskiem niż tylko ładnie ułożoną fryzurę! Dbajcie o siebie!
Niestety różnie to bywa z tymi klaunami. Kiedyś mijała mnie młodzieżowa grupa, która jechała totalnie całą szerokością drogi i nie sposób było ich wyminąć, bo mieli gdzieś co się dzieje wokół 😉
No to częste zachowania. Ostatnio jechaliśmy ścieżką rowerową i babcie wracały nią z kościoła, bo po co iść swoją stroną. Nie dość że musieliśmy prosić, aby zeszły że ścieżki to jeszcze były jakieś niemiłe komentarze pod nosem ??