Autor 11:11 Relacje

Rzepakowy zawrót głowy

Szybka rundka po pracy prowadząca głównie bocznymi drogami. Podczas niej mogliśmy się nacieszyć widokami, którymi obdarza nas teraz przyroda oraz poczuć wiatr we włosach.

Rower szosowy? A co to takiego? Nie no żartuje – do takiej sytuacji nie doszło, ale ostatni raz na mojej szosie jechałam w październiku ubiegłego roku… Nie powiem – stęskniłam się za nią bardzo. Fajnie było znów poczuć tą prędkość i uczucie szybko przemijających kilometrów. Żeby nie było, to jazda na MTB też ma swój urok, ale my z Piotrem zdecydowanie jesteśmy szosowcami. Niestety Piotrek musi poczekać jeszcze trochę by to poczuć. Jadąc do mnie nie zmieściliśmy jego gravela do auta i towarzyszył mi podczas trasy na mojej starej crossówce.

Jedziemy!

Wyjeżdżając mieliśmy w zamiarze trzymać nieco szybsze tempo niż ostatnio. I tak też zrobiliśmy – przez całą trasę jechaliśmy tempem około 25 – 27 km/h. Wiem, że nie jest to zawrotna prędkość, ale jak na mnie i moje możliwości po zimie to poszło mi całkiem nieźle. Na pewnych odcinkach przyspieszaliśmy nawet do 35 km/h. To jest właśnie zaleta jazdy na szosie.

#rzepakowelove

Mniej więcej połowa naszej trasy prowadziła drogami, które mogliście poznać podczas nagrywania naszego odcinka na YouTube w lipcu 2019. W miejscowości Olszanka jechaliśmy dalej główną drogą by cieszyć się nowymi asfaltami, które poprowadziły nas do Michałowa. Na tym 4km odcinku naprawdę przyjemnie się jechało.

Po drodze mijaliśmy pola zasłane żółcią rzepaków – oczywiście jednym z naszych celów było zrobienie sobie w nich fotki. Spokojnie! Żadne „źdźbło” nie ucierpiało. Piotr odkrył idealną technikę wchodzenia z rowerem i ustawiania go wzdłuż kolejnych łodyg rzepaku.

Nowy strój od Ataksport przetestowany

Tego dnia było bardzo ciepło i Piotr po raz pierwszy mógł przetestować nasze nowe stroje w barwach „Cycling Chiefa”. Muszę przyznać, że kolorystycznie naprawdę pięknie się prezentują. W końcu zatrzymanie się na fotki nie graniczyło z przemarznięciem na trasie – czekaliśmy na te dni z utęsknieniem.  Po malutkiej sesyjce wyruszyliśmy dalej. Pokazałam Piotrkowi jedną z moich najczęściej wybieranych tras szosowych.

Pełen relaks

Zrobiliśmy łącznie 38 km, z czego przewyższeń było „jak na lekarstwo” bo tylko 67 metrów. Mimo wszystko dobrze się bawiliśmy. Taki popołudniowy trening dobrze wpływa na odstresowanie po całym dniu. Wy tez tak macie?

Pozdrowelove! ❤️

(Visited 199 times, 1 visits today)
Close