Autor 11:30 Relacje

Szybki popołudniowy chillout

Jeżeli masz dość słuchania wiadomości związanych z Koronawirusem, weź swój rower i zrób kilka kilometrów. Może tak jak mi poprawi Ci się samopoczucie.

Też tak czasem macie, że mimo zmęczenia towarzyszącemu po powrocie do pracy ciągnie Was na rower? Ja ostatnio mam tak coraz częściej. Dni są coraz to dłuższe, temperatura wzrasta a maszyny kuszą mnie podpierając jedną ze ścian w moim pokoju 😀

Koronaświrus

Kiedy wróciłam we wtorek do domu miałam już szczególnie dość wszystkiego. Panująca ostatnio atmosfera związana z tym Koronawirusem wysysa z człowieka wszystkie siły. W pracy temat numer 1 – Koronawirus. Idziesz do sklepu a tam wszystkie półki puste i mijając ludzi słyszysz – Koronawirus. Przychodzisz do domu, włączasz TV a tam co? Koronawirus. Ile można? Nie myśląc długo ubrałam się w ciuchy rowerowe, chwyciłam swojego X-Caliberka i uciekłam na krótką przejażdżkę po Brzegu. I wiecie co? To było najlepsze z możliwych rozwiązań.

Wybrałam się do Parku Wolności. Lubię tamtędy jeździć, szczególnie teraz kiedy główna ścieżka została wyremontowana. Cały odcinek trasy na około parku liczy łącznie około 3 km. Od niedawna dowiedziałam się, że jest tam fajny 1,5 km odcinek w terenie, gdzie można poczuć się choć przez chwilę jak na prawdziwym singlu :D. Wiem, że to niewiele, ale jak to mówią z braku laku dobry kit.

Zrobiłam w parku łącznie 3 okrążenia i na ostatnim chciałam specjalnie zatrzymać się na małą sesyjkę zdjęciową. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Wjeżdżając na dziki odcinek (zaznaczam, że przejeżdżałam tędy już trzeci raz :D) zahaczyłam pedałem w wystający konar i… Wyrobiłam się – ale przed oczami miałam widok jak leżę na ziemi :D. W tym momencie uświadomiłam sobie jak ważne jest posiadać kask.

Uff, żyję. Wracam do domu

Wracając do domu wybrałam drogę przez park nad Fosą im. Bolesława Chrobrego. Nie jest on tak duży jak Park Wolności, ale ma kilka urokliwych miejsc. Między innymi możemy zobaczyć tutaj jeden z brzeskich zabytków jakim jest Brama Nadodrzańska. Jadąc dalej myślę:

A może by tak pojechać jeszcze na plażę nad Odrą?

Tak dobrze mi się jechało, że to właśnie tam postanowiłam zrobić ostatni przystanek. Wjechałam na plażę, gdzie udało mi się zrobić zdjęcie zachodu słońca. Moja przejażdżka trwała godzinę, przy czym przejechałam niecałe 15 km.

Ale wiecie co? Samopoczucie od razu mi się polepszyło i uśmiech nie schodził mi z twarzy do końca dnia.

Pozdrowelove! ❤️

(Visited 216 times, 1 visits today)
Close